Wim Hof - człowiek ekstremalnych temperatur oraz jego metoda wzmacniania systemu odpornościowego w praktyce
Po wielu latach mojej jogicznej praktyki (głównie wg. metody stworzonej przez B.K.S. Iyengara) oraz testowania innych form ruchu (tai chi, metody M.Feldenkraisa itp.), przyszedł czas na Kundalini jogę. Pojawiła się ona w moim życiu dość niespodziewanie i przyniosła równie nieoczekiwane odkrycia. Ale od początku...
Los podarował mi wygraną w konkursie, której częścią było 3-godzinne spotkanie z kundalini jogą. Poszłam bez specjalnych oczekiwań, a wyszłam... uśmiechnięta od czubka głowy do czubka głowy. Byłam pewna, że znalazłam brakujące ogniwo aktualnego mojego rozwoju.
Po powrocie do domu zaczęłam włączać elementy z zajęć do mojej praktyki. Nic niby takie - kilka nowych technik, ale okazało się, że od razu poczułam bardzo pozytywne zmiany. Jakie? Przede wszystkim wzrost poziomu energii. Wiedziałam jednak, że to nie wszystko, że potrzebuję szukać dalej. I tak, po nitce do kłębka, dotarłam do ciekawej metody, na którą już kiedyś natknęłam się w odmętach internetów. Wtedy nie chciało mi się jej wypróbowywać, jednak teraz z motywacyjnym wsparciem przyszły słowa Andrzeja Gołoty:
"Co robić, trzeba trenować". ;)
Przełomową metodę, na którą wpadłam już po raz drugi, stworzył człowiek zwany Ice Manem, czyli 54-letni Duńczyk - Wim Hof. Osobistość znana z bicia rekordów Guinessa w wytrzymałości na ekstremalne temperatury - zarówno niebywale niskie, jak i wgłowiesięniemieszcząco wysokie. Zasypywany był już kubłami kostek lodu, a w takich orzeźwiających kąpielach siedział nawet ponad godzinę. Wim, dla równowagi (albo rozgrzewki) przebiegł też maraton przez pustynię. Mało imponujące? Zrobił to bez łyka wody.
METODA WIMA HOFA
Wim stosuje wiele technik, które pomagają mu kontrolować reakcje jego ciała. Wśród nich znajduje się, m.in. wywodzące się z buddyzmu tybetańskiego Tummo, które bardzo zbliżone jest do technik Kundalini jogi.
Bazując na swoim doświadczeniu oraz chęci pomocy światu, który zmaga się z coraz większą ilością chorób, Wim stworzył i udostępnił metodę, którą można spokojnie stosować w zaciszu domowym. Niezwykle ważna jest regularność, czyli samodyscyplina i chciałabym powiedzieć, że jej "odrobina", ale to nie pokrywałoby się z prawdą.
Jest to technika oddechowa, bardzo mocna, i dlatego nasuwają mi się następujące słowa - upewnijcie się, że nie macie problemów zdrowotnych, które byłyby przeszkodą do jej stosowania. Jeśli jesteście zdrowi, ale ze sportem macie niewiele wspólnego, dobrze jest zacząć od lżejszych ćwiczeń oddechowych i poprawiających sprawność oraz wstępnego rozciągnięcia ciała (w tym zwiększenia "otwarcia" klatki piersiowej). Bardzo tutaj pomaga znajomość jogicznej pranayamy, z której Wim także bezpośrednio czerpał.
Dla znających język angielski link:
Metoda Wima Hofa u mnie
W następnym wpisie znajdziesz tłumaczenie metody. Pamiętaj, aby korzystać z niej z rozwagą.
Pomogło ? Czy nastąpiły jakieś zmiany?
OdpowiedzUsuńMetodę wypróbwałam i zarzuciłam :) Trzeba postepować bardzo ostrożnei jesli nie ma się w ogóle doświadczenia z technikami oddechowymi i nic się nie ćwiczy. Pozostaję przy jodze, racjonalnym odżywianiu i pozostaję zdrowa :) Metodę, z czystej ciekawości, warto spróbować. Ale jak powiedziałam -z rozwagą. Pozdrowienia
UsuńNigdy nie ćwiczyłam oddechów, i dlatego chciałabym wiedzieć, jakie są zagrożenia w tej metodzie i na co uważać?
OdpowiedzUsuńNie jestem specjalistą od tej metody. Przetłumaczyłam i udostępniłam tekst. Swego czasu testowałam różne techniki pracy z oddechem na sobie. MOją bazą była pranayama (jogiczna nauka), więc startowałam już dość przygotowana. Jeśli nie ćwiczyłaś nic oddechowego wcześniej, a ni żadnej pracy z ciałem, która stymulowałaby mięśnie oddechowe i powiększała ich sprawność proponuję zachować dużą ostrożność. Poprzez oddech wpływamy bezpośrednio na układ nerwowy, więc to nie zabawa. Pozdrowienia :)
Usuń