Idzie luty - zrzucaj ciuchy!
Zastanawiałam się chwilę nad tytułem. Co innego, jak nie mądre ludowe powiedzenie, może znaleźć się w nagłówku tekstu dotyczącego aktualnego miesiąca? Odpowiedź: inne powiedzenie, może mniej mądre i ludowe,ale za to bardziej aktualne. Buty można zostawić w spokoju, za to raczej szykować klapki, to przynajmniej sugeruje nam pogoda. A "dzień dzisiejszy" i jego miłosne konotacje do zrzucania odzienia zachęca jeszcze bardziej.
W buciorach czy w klapkach, kroczymy już równe 2 tygodnie przez ten idealny miesiąc roku. Dlaczego idealny? Bo nie składa się on z 30 czy 31 dni. Lutemu przypadło ich w udziale 28, co daje dokładnie cztery tygodnie, cztery weekendy. Ładnie? Ładnie.
Jedyny miesiąc roku, w którym mamy rzeczywiście szansę przepracować prawdziwy cały etat (160 godzin), dobrze się go dzieli przez 7, miło się go mnoży, a pod skórą czujemy już zbliżającą się wiosnę.
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "dlaczego luty jest taki właśnie inny", skrojony na miarę tygodniowego odliczania czasu, napotkałam różne ciekawe kalendarzowe koncepcje.
Ale nie będę o nich mówić. Postanowiłam wymyślić własne. Może ktoś, kto ustanawiał kalendarz nie lubił zimy i bardzo chciał tę porę roku skrócić? Może po prostu zimą odlatują ptaki i lepi się bałwany czyli jak nic 2 i 8? A może ktoś ma jeszcze inny pomysł?
Oprócz tego napędu na 4 tygodnie, jest coś jeszcze, co niczym wisienka na torcie wieńczy cały ten symetryczny precedens - najczerwieńszy dzień roku ociekający lukrem, cukrem, pudrem, sercem i wzrostem popytu i pożądaży czyli 14 lutego.
Walentynki wydarzają się dokładnie po środku miesiąca. Czy ktoś to zaplanował? Czy jakiś amor swoją strzałą strzelił w kalendarz i trafił 14? Tego dnia połowa lutego styka się ze swoją drugą połową czyli romantyzm w czystej postaci, poziom perfekcji sięga zenitu a na usta ciśnie się: "dobrać się jak dwie połowy lutego".
Jednak, coś jeszcze się ciśnie, życiowa prawda dotycząca tych właśnie "ideałów" - one nie istnieją. I nawet luty, co cztery lata dodaje sobie jeden dzień. Ten dzień, w którym 28-letni ludzie świętują swoje siódme urodziny a Dobrosiodł i Oswadl w końcu obchodzą długo wyczekiwane imieniny.
Pozostaje mi na koniec wrzucić rebus - nagrodą będzie zapamiętanie na zawsze przez jakie U/Ó to pisać...A co pisać? No właśnie to:
REBUS:
Idzie Luty
W buciorach czy w klapkach, kroczymy już równe 2 tygodnie przez ten idealny miesiąc roku. Dlaczego idealny? Bo nie składa się on z 30 czy 31 dni. Lutemu przypadło ich w udziale 28, co daje dokładnie cztery tygodnie, cztery weekendy. Ładnie? Ładnie.
Jedyny miesiąc roku, w którym mamy rzeczywiście szansę przepracować prawdziwy cały etat (160 godzin), dobrze się go dzieli przez 7, miło się go mnoży, a pod skórą czujemy już zbliżającą się wiosnę.
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "dlaczego luty jest taki właśnie inny", skrojony na miarę tygodniowego odliczania czasu, napotkałam różne ciekawe kalendarzowe koncepcje.
Ale nie będę o nich mówić. Postanowiłam wymyślić własne. Może ktoś, kto ustanawiał kalendarz nie lubił zimy i bardzo chciał tę porę roku skrócić? Może po prostu zimą odlatują ptaki i lepi się bałwany czyli jak nic 2 i 8? A może ktoś ma jeszcze inny pomysł?
Oprócz tego napędu na 4 tygodnie, jest coś jeszcze, co niczym wisienka na torcie wieńczy cały ten symetryczny precedens - najczerwieńszy dzień roku ociekający lukrem, cukrem, pudrem, sercem i wzrostem popytu i pożądaży czyli 14 lutego.
Walentynki wydarzają się dokładnie po środku miesiąca. Czy ktoś to zaplanował? Czy jakiś amor swoją strzałą strzelił w kalendarz i trafił 14? Tego dnia połowa lutego styka się ze swoją drugą połową czyli romantyzm w czystej postaci, poziom perfekcji sięga zenitu a na usta ciśnie się: "dobrać się jak dwie połowy lutego".
Jednak, coś jeszcze się ciśnie, życiowa prawda dotycząca tych właśnie "ideałów" - one nie istnieją. I nawet luty, co cztery lata dodaje sobie jeden dzień. Ten dzień, w którym 28-letni ludzie świętują swoje siódme urodziny a Dobrosiodł i Oswadl w końcu obchodzą długo wyczekiwane imieniny.
Pozostaje mi na koniec wrzucić rebus - nagrodą będzie zapamiętanie na zawsze przez jakie U/Ó to pisać...A co pisać? No właśnie to:
REBUS:
Idzie Luty
Komentarze
Prześlij komentarz